Hejo
Po 7 godzinach jazdy jestesmy juz w Medellin. Jeszcze 6 lat temu przyjazd tu byl bardzo ryzykowny, na ulicach strzelaniny mafii i gangow, dealerow kokainy, porachunki itd.
Kiedys miasto bylo uznawane za stolice kokainy, teraz lokalsi uparcie mowia ze w dzisiejszych czasach to juz tylko stolica kawy. Jakos nie do konca w to wierze widzac sporo wojska i policji :)
Dzisiaj sytuacja sie juz uspokoila, rzad , wojsko, policja trzyma wszystko za morde, oczywiscie przemysl dalej kwitnie ale juz w zakamarkach. Jestesmy tu wlasciwie tylko przejazdem a ze wypada dzisiaj sobota wiec idziemy na impreze bo podobno w calej Kolumbii nie ma wielszych niz tu, zobaczymy :)
Szkoda tylko ze nawet piwka przez antybiotyki nie moge wypic ;(.
Jutro wieczorem wsiadamy w autobus i ruszamy do Turbo, przesiadka na lodz i do Capurgany.
Wymarzlismy w tej Cafeterii okrutnie i juz sie nie moge doczekac ciepelka, choc w Medellin juz znosnie ( okolo 20 ? ) hehehe. ale co chwile pada.
Dziewczyny od 2 godzin sie ubieraja wiec skrobnalem szybka notatke na blogu.
Teraz lece pogonic damy i wlasciwie to nie wiem kiedy znowu bedziemy mieli dostep do interenetu. Mam nadzieje ze w Capurganie za jakies 2, 3 dni.
Uwazajcie na siebie!!! pa