Jestesmy juz w Armenii. jechalismy okolo 20 godzin i spotkalismy sie z Daria w milym hotelu w centrum miasta, miasto niczym nie zachwyca ale w promieniu wielu kilometrow jest masa ciekawych rzeczy do roboty.
Dzisiaj wybralismy sie do pobliskiego Parque Nacional del Café, no bo przeciez znajdujemy sie w miejscu gdzie kwitnie przemysl kawowy w Kolumbii.
Wiedzielismy ze park ma cos z disneylandu ale nie sadzilismy ze nie ma nic wspolnego z kawa :) Nie zmienia to faktu ze bylo bedzo fajnie. pojezdzilismy na roznych karuzelach , kolejkach gorskich, ogolnie niezla zabawa i bardzo przyjemny dzien. Pijemy pyszna kawe bo tutaj ta kawa jest niesamowita, kto mnie zna wie ze nie lubie kawy a tutaj moge ja pic hektolitrami.
Okolica jest piekna dookola gory i wszedzie zielono, pada tu duzo czesciej niz oczywiscie na karaibach, ale dzisiaj np. mielismy piekny dzien, oby tak dalej.
Niestety jestem w kijowej kafejce nie moge zdjec dodac dalej mi ten czytnik cos szwankuje... zobaczymy.