Od wczorajszego wieczora zwiedzamy Cartagene. Mielismy wczoraj mrozaca krew w zylach przygode ale o tym za chwile.
Mieszkamy w starym miescie ktore podzielone jest na 2 strefy przed i za murem. My jestesmy w tej przed murem uznawanej za dosc niebezpieczna w nocy ale za to tania.
Poszlismy sobie do serca cartageny czyli starowki za murem, cos pieknego miasteczko urocze, ulice piekne no bajeczka. posiedzielismy tam do okolo 24:00 i zaczelismy wracac, wyszlismy za mur i po 5 minutach zywej duszy na ulicy a tu nagle widze kolesia z maczeta i dwoma kumplami wolajacego do mnie hej Amigo. Serce w gardle Ele szybko w uliczke w kierunku naszego hotelu. szybkim krokiem doszlismy do placy jakies 10 metrow przed naszym hotelem, bardzo duzo ludzi tutaj w nocy siedzi i tak tez bylo tym razem tu juz czulismy sie bezpiecznie, kupilismy sobie jakas bulke jemy patrzymy a z ulicy obok wychodzi ten koles z maczeta!!!! Mi opadla szczena ale opozniej opadla mi jeszcze bardziej. W sekunde wybieglo 30 chlopa i dziewczyn z pobliskiej knajpy i cala zgraja pobiegla za tymi czubami z maczeta. Darli sie cos ze maja wydupczac z ich ulicy itd, jeden nawet oberwal jakims pretem, pozniel byl bosem na placu lazil bez koszulki i opowiadal jaka koles mial kose itd :) , kurde masakra oni przeciez poszli za nami.... odechcialo mi sie lazic po Cartagenie po zmroku.
Dzisiaj od rana ogladalismy piekne stare miasto i zrobilismy sobie poznej wycieczke na wyspe tierrabomba do wioski rybackiej Punta Arena, poza 5 mieszkancami bylismy jedynymi osobami na urokliwej plazy z pieknym widokiem na nowe miasto Cartageny.
Jutro pojedziemy kapac sie w blocie w pobliskim wulkanie :) z Daria spotkamy sie okolo 17 w Armenii, i tam bedziemy sie wloczyc po okolicy zostawimy wiec na jakis czas morze ale tu wrocimy zeby przywalic z opalenizna przed powrotem . Probuje dodawqac zdjecia ale strasznie wolno ida. Jest tylko kilka z punta Arena, reszte dodamy jutro albo kiedy bedzie chwila czasu
calusy !!!!!!!!!!!!